Pierwszy kontakt z prawdziwymi emocjami – w męskim kręgu – wywiad z ekspertem

Kiedyś mężczyźni czerpali wzorce od ojców, dziadków, starszych mężczyzn z rodziny. Dzisiaj, gdy te wzorce często znikają, mężczyźni szukają ich gdzie indziej. W niektórych przypadkach te poszukiwania prowadzą w złym kierunku – ku męskości, która przypomina męskość tylko w „krzywym zwierciadle”.

Rozmawiam dziś z Sebastianem Antonowiczem – terapeutą, psychotraumatologiem i organizatorem męskich kręgów w Bydgoszczy. Od 2000 roku pracuje jako trener umiejętności miękkich. Na co dzień uczy organizacji pracy, kreatywności i współpracy. Jednak poza tą „biznesową” stroną działalności, prowadzi męskie kręgi w różnych miastach i krajach. Jest również terapeutą i psychotraumatologiem. Przyjmuje w ośrodku zdrowia psychicznego online – PROzytywnie

Mocno się ucieszyłem, gdy gdzieś od kumpli usłyszałem, że znalazłeś przestrzeń na kolejny męski krąg – tym razem w Bydgoszczy. Dostałem od kilku sms: „pisz na [email protected] i powiedz, że chcesz do męskiego kręgu!”. To tylko pokazuje, jak wielu z nas z niecierpliwością na to czekało.

Ja też się cieszę, że znalazłem na to przestrzeń. Każdy nowy krąg to dla mnie fantastyczna szansa poznać nowych, wartościowych mężczyzn i wspólnie z nimi wyruszyć w tą wędrówkę. Tym razem zaczynamy 4 grudnia, a spotkania będą w środy od 17:30 do 19:30, w Bydgoszczy na Leśnym. Mamy naprawdę fajną miejscówkę – idealną do prowadzenia wartościowych spotkań z fajnymi ludźmi. I faktycznie, można pisać na adres [email protected]. Myślę, że to jest szansa na ciekawą przygodę.

Skąd w ogóle pojawił się w Tobie przed laty pomysł, żeby organizować męskie kręgi? Skąd ta potrzeba?

Moim zdaniem mamy do czynienia z ogromnymi zmianami w obszarze męskości. W Polsce, ale i globalnie. Od kilku pokoleń mężczyzn często nie było tam, gdzie ich najbardziej potrzebowano – czy to przez wojny, powstania, czy pracę na kilku etatach – tak jak to ma miejsce obecnie. Kobiety wchodziły w męskie role, bo po prostu musiały. To sprawia, że mężczyźni często nie mają wzorców płynących od innych mężczyzn, a kręgi są miejscem, gdzie mogą odnaleźć prawdziwą męską energię.

Czyli kręgi są po to, żeby mężczyźni odzyskali siebie?

Mężczyźni, którzy nie mają i być może nigdy nie mieli wzorców w rodzinie, zaczynają szukać ich gdzie indziej. Niestety, często trafiają na fałszywe wyobrażenia – szybkie samochody, ryzykowne zachowania, obsesyjne ćwiczenia na siłowni, zewnętrzny „pancerz”, który ma pokazywać siłę, ale wewnątrz kryje się lęk i zagubienie. To nie jest prawdziwa męska energia. Prawdziwa siła mężczyzny to coś, co łączy serce, rozum i odwagę – siłę, która nie musi umniejszać innych, nie dominuje, a współdziała w harmonii z innymi.

Jakie są zasady w kręgach, które Ty od lat organizujesz? Czy są jakieś konkretne reguły?

Przede wszystkim poufność, czyli coś co pomaga zbudować wzajemne zaufanie i otwartość. Co jest powiedziane w kręgu, zostaje w kręgu. Drugą zasadą jest dobrowolność – każdy uczestnik może mówić tyle, ile chce, albo tylko słuchać. Ważne jest to, że nie ma przymusu. Kręgi mają stałe zasady, ale za każdym razem spotkania wyglądają inaczej, bo to mężczyźni sami przynoszą swoje tematy, czyli to, co w nich akurat jest najbardziej żywe.

A jak wygląda samo spotkanie?

Spotkania są symboliczne, pełne prostych, ale znaczących gestów. Zapalamy świecę na środku, jakbyśmy siedzieli wokół ogniska. Jest też „gadający przedmiot” – w moich kręgach nazywany też totemem – który daje prawo głosu. Kiedy trzymasz totem, masz prawo mówić, a reszta słucha. I to jest niesamowite, bo wielu mężczyzn nigdy nie miało przestrzeni, żeby mówić, bez przerywania, bez bycia ocenianym. To samo w sobie jest w pewnym sensie oczyszczające i budujące zarazem. Na koniec chwytamy się za ręce, żeby poczuć wspólnotę, również w takim wymiarze fizycznym. Dla wielu mężczyzn to zupełnie nowe doświadczenia, bo przez całe życie wmawiano im, że nie ma miejsca na kontakt fizyczny w relacjach między mężczyznami. A to naprawdę działa – czujesz tę energię przepływającą przez krąg.

Czy zauważasz, że mężczyźni, którzy przychodzą do kręgu, przełamują się emocjonalnie?

O tak. Miałem uczestnika, który powiedział coś bardzo głębokiego, ważnego, ale też trudnego dla niego. Wcześniej słyszał o tym tylko jego ojciec i to tuż przed śmiercią. Dla tego mężczyzny był to moment otwarcia się na nowo, po latach. Innym razem, pewien mężczyzna przyszedł na krąg bardzo pewny siebie – mówił, że zawsze i wszędzie wszyscy od razu wyczuwają w nim samca alfa, że nigdy się nie boi i w naturalny sposób inni mu się podporządkowują. Ale na końcu spotkania powiedział: „Nie wiedziałem, że mężczyźni mogą tak ze sobą rozmawiać o emocjach. Nie spodziewałem się, że tyle może się we mnie zmienić”. Było to dla niego zaskoczenie, że prawdziwa siła to także możliwość mówienia o lękach.

To wygląda, jakby w kręgach mężczyźni odkrywali swoją prawdziwą męskość.

Tak. Wielu z nich mówi, że ich ojciec tego im nie przekazał. Często ojciec był fizycznie nieobecny – pracował, rozwiódł się albo zmarł. Niektórzy mężczyźni mieli ojców agresywnych, więc sami zdecydowali, że nie chcą być tacy. Czasem jest to pierwszy raz, kiedy o swoich emocjach mówią głośno. W kręgach mężczyźni odkrywają, że nie są sami ze swoimi problemami. To ogromna ulga. To daje poczucie przynależności do grupy.

A jakie są Twoje doświadczenia jako uczestnika? Poznałeś wiele męskich kręgów?

Tak, od ponad dwudziestu lat uczestniczę w kręgach w różnych krajach. Sam kiedyś szukałem wzorca męskiej energii – takiej, która nie jest agresywna, ale silna, stabilna i budująca. Wzorce męskości, które znamy, często kojarzą się z rywalizacją i walką. Ja chciałem odnaleźć męską siłę, która chroni, wspiera i tworzy. I udało mi się to odnaleźć, ale było to długie poszukiwanie. Męskość to nie musi być prymitywna rywalizacja. Męskość to droga, którą możemy iść świadomie.

zdjecie1

Lata temu, gdy przyszedłem po raz pierwszy na Twój Krąg Mężczyzn zaskoczyło mnie ilu chętnych się zgłasza – była kolejka oczekujących. Już wtedy mówiłeś, że chciałbyś w przyszłości, aby te spotkania były bardziej kameralne, dając każdemu odpowiednią przestrzeń. Udało Ci się to zrealizować? Ilu mężczyzn przyjmujesz obecnie do swoich kręgów?

Ten plan ograniczenia liczby uczestników wprowadziłem w życie. Odkryłem, że optymalna liczba uczestników dla kręgów które organizuję to 5-7 osób. Oczywiście to oznacza ryzyko, że czasem, np. w sezonie grypowym przyjdzie tylko trzech mężczyzn i to też jest naprawdę w porządku! Mniejsza grupa daje przestrzeń dla każdego uczestnika. W ten sposób mężczyźni mogą pozwolić sobie na większą otwartość. Wtedy też poznajemy się trochę lepiej. Dynamika takiej grupy jest naprawdę budująca.

Jak to jest, że mężczyźni odnajdują siebie tylko wśród innych mężczyzn?

W wielu kulturach pierwotnych synowie stawali się mężczyznami pod opieką ojców albo innych mężczyzn z plemienia. Dorastanie wiązało się z rytuałem przejścia, wyzwaniem, które młody chłopak musiał pokonać. Dzisiaj takich rytuałów nie ma, ale mężczyźni nadal potrzebują kontaktu z innymi mężczyznami. W kręgach mogą odnaleźć tę wspólnotę, której brakuje w codziennym życiu. Mogą pobyć w obecności innych mężczyzn w sposób bezpieczny, wspierający, bez współzawodniczenia. Często słyszę od mężczyzn, że mają wielu znajomych w pracy, tysiące znajomych mężczyzn w mediach społecznościowych, ale brak im prawdziwych przyjaciół, takich którym naprawdę mogą zaufać i przed którymi nie muszą zakładać masek, przyłbic i zbrój. W męskim kręgu te relacje się rodzą – z czasem mogą ewoluować w coś naprawdę wielkiego i wartościowego. Mogą być dla mężczyzny opoką.

Wiele wskazuje na to, że dzisiaj mężczyźni są samotną płcią.

Myślę, że wielu z nas doświadcza tej samotności. Mężczyźni, których spotykam, często mówią o poczuciu braku prawdziwych, głębokich męskich relacji. Kręgi pomagają tą samotność przełamać. To przestrzeń, gdzie można mówić o wszystkim, bez oceny, w atmosferze pełnego zrozumienia. W takich warunkach rodzi się prawdziwa męska wspólnota – coś bardzo rzadkiego we współczesnym świecie.

Rozmawiałem z Sebastianem Antonowiczem – terapeutą, psychotraumatologiem mężczyzn. Sebastian pracuje terapeutycznie głównie z mężczyznami z grup podwyższonego ryzyka – żołnierzami, strażakami, ratownikami medycznymi, managerami. Poza swoją pracą terapeutyczną w PROzytywnie od wielu lat prowadzi szkolenia z zakresu umiejętności miękkich, interpersonalnych i komunikacji. Jest regularnie zapraszany do mediów w charakterze eksperta zdrowia psychicznego mężczyzn. Ostatnio wywiady z nim mogliśmy znaleźć w TVP, Dużym Formacie, Wysokich Obcasach, Gazecie, a także w magazynach poświęconych zdrowiu psychicznemu, militariom i służbom mundurowym. Po raz pierwszy spotkaliśmy się, gdy uczestniczyłem w prowadzonym przez niego kręgu mężczyzn. Od tamtego spotkania regularnie staram się wracać na kolejne męskie kręgi i za każdym razem doświadczam czegoś nowego.

Więcej informacji o Sebastianie Antonowiczu znajdziecie na stronach klinik zdrowia psychicznego, dla których pracuje, np. tutaj: https://prozytywnie.pl/

PROzytywnie jest ośrodkiem profesjonalnej psychoterapii online, w której przyjmuje Sebastian.

zdjecie2
Photo of author

Olaf